Wiceprezydentka Federacji Europejskiej (członkini naszego Klubu) nadała czarter nowemu…
Drogie Soroptymistki i Świecie Zewnętrzny!
Wasza przedstawicielka, Wiceprezydentka Federacji Europejskiej Soroptimist International miała zaszczyt i ogromną przyjemność nadawać czarter nowemu Klubowi w Mezitli w Turcji. Mezitli to dzielnica miasta Mersin, czyli największego portu morskiego w Turcji, półtoramilionowego, nowoczesnego, zamożnego, bardzo szybko rozwijającego się ośrodka przemysłowego nad Morzem Środziemnym.
Uroczystość była nadzwyczaj uroczysta i elegancka. Obecne były władze miasta z burmistrzem na czele. Niestety, ze względu na zbyt późno ustaloną datę, nie było gości z zagranicy. Były za to reprezentantki wielu klubów tureckich. W sumie około 130 osób. Zarówno uroczystość czarteru, jak i późniejszy gala dinner odbyły się w 5* hotel Divan.
A przy okazji Unia Turecka jest bardzo aktywna i silna, to 41 klubów, wiele ciekawych i cennych projektów. Turczynka Emine Erdem jest również wiceprezydentką Federacji, a znana jest w Soroptymiźmie jako organizatorka konwencji w Stambule.
Czarter prowadziła Prezydentka Unii Tureckiej Ilke Erol, i rozpoczęła uroczystość minutą ciszy dla uczczenia ofiar zamachów w Paryżu – była taka cisza, że słychać było tylko przytłumione oddechy zebranych. Przemawiano podniośle i długo, niestety, czy na szczęście, po turecku.
Nowy klub ma 28 członkiń reprezentujących różne zawody i duże wpływy w lokalnej społeczności. Klub rozpoczął działalność już przed czarterem, więc miałyśmy możliwość odwiedzić kilka już zrealizowanych projektów: park, gdzie Soroptymistki posadziły 150 drzew żakarandy, ogródek dla mieszkańców, urządzony pomiędzy blokami, targ, na którym sprzedają swoje własne produkty kobiety, których mężowie są dość ortodoksyjni, więc inaczej kobiety te nie miałyby możliwości wyjść z domu i zarobić dla siebie i dzieci pieniędzy.
Wszędzie prasa i reporterzy/ paparazzi, Boże – życie celebryty jest straszne (jak człek tego niezwyczajny). Udzielałam wywiadu lokalnej gazecie, mówiąc nie tylko o Soroptymistkach, ale też o sześćsetleciu stosunków dyplomatycznych pomiędzy Rzeczpospolitą a Turcją. Biedacy mieli podać moje nazwisko przy wywiadzie – ciekawe, co z tego wyszło?
Więcej zdjęć na FB Prezydentki Unii Tureckiej https://www.facebook.com/ilke.erol.7?fref=ts i na stronie Prezydentki nowego Klubu Sembol Tarhan https://www.facebook.com/sembol.tarhan?fref=ts
A teraz z plotek:
Turcy są niebywale gościnni, coś niesamowitego! Krakus we mnie już drży na myśl o tym, co będzie jak zechcą nas rewizytować! Żywiono mnie raz dziennie – to znaczy jak rano zaczynano, kończono tuż przed pójściem do łózka. Nawet ja nie dawałam rady! A jedzenie było fantastyczne! Załączam też zdjęcie zatoczki, gdzie, w restauracji nad samą wodą był pierwszy obiad – takich krewetek nigdy nie jadłam! Ufff….
Hotel Divan, gdzie mieszkałam będąc ich pierwszym gościem (też mają pecha z tym nazwiskiem), piękny, a serwis taki, że kelnerzy podstawiają krzesło pod zadek, gdy się siada przy stole i chyba śledzą człowieka, bo jak się wypiło ostatni łyk płynu w filiżance, już zjawiali się z dolewką! Pierwszego wieczoru zapytano mnie w hotelu o której godzinie życzę sobie śniadanie i rano zastawiono stoły – tylko dla mnie! Dla jednej osoby! Chyba musieli bardzo poważnie potraktować moja posturę! Hmm….
Na gala dinner kobitki z Klubu przyszły w większości w długich sukniach – kilka z nich miało ogony, suknie znaczy, nie kobitki. Jak one się o te treny nie zabiły – nie wiem, może mają wprawę, bo towarzystwo było wyjątkowo eleganckie, a maniery – przedwojenne! Wiedeń ze swoją galą noworoczną może się schować.
Mam jeszcze zawrót głowy, bo tam 25 stopni, słońce, błękitne niebo, palmy i te inne…..